Mniej więcej co dwadzieścia sześć
miesięcy odległość Czerwonej Planety oraz Ziemi staje się naprawdę niewielka -
oczywiście w kosmicznej skali. Natomiast raz na piętnaście lat Mars ustawia
się szczególnie blisko naszego globu. Mamy wówczas do czynienia z Wielką
Opozycją. Planeta boga wojny jaśnieje wtedy na ziemskim niebie szczególnie
mocno, wzbudzając zachwyt i ciekawość.
Po wylądowaniu na Marsie łazika Curisity,
świat po raz kolejny nabrał nadziei, że tym razem zagadkowy glob odsłoni
chociaż część spośród swoich licznych tajemnic.
Warto przy okazji pamiętać, że jeden z
księżyców, który przemyka chyżo nad czerwonymi piaskami, jest obiektem równie
zagadkowym, jak rozmaite niezwykłe formacje dostrzeżone przez badaczy na
zdjęciach z planety boga wojny.
Rok 1877 zdawał się nie potwierdzać dramatycznych
słów brytyjskiego badacza dziejów - Edwarda Gibbona, iż historia to niewiele
więcej niż spis zbrodni, szaleństw i nieszczęść. W kwietniu wybuchła
wprawdzie wojna rosyjsko-turecka, a we wrześniu zamordowano indiańskiego wodza Szalonego
Konia, ale jak na standardy dziejowe, to na naszej planecie było w miarę
spokojnie oraz beztrosko. W lipcu odbył się finał pierwszego turnieju
tenisowego na kortach w Wimbledonie, a New York Athletic Club zorganizował
pierwsze lekkoatletyczne mistrzostwa USA. Rozwijała się nauka i pojawiły się nowe
znaczące wynalazki. W czerwcu Alexander Graham Bell zainstalował pierwszy na
świecie telefon, natomiast w listopadzie Thomas Alva Edison zaprezentował
fonograf (opatentował go trzy miesiące później).
Rok 1877 okazał się jednak najbardziej znaczący dla astronomii. A stało się tak dzięki obserwacjom Giovanniego V. Schiaparellego i Asapha Halla. Włoski astronom doniósł wówczas światu o rozległym systemie canali na Marsie, natomiast Amerykanin...
Rok 1877 okazał się jednak najbardziej znaczący dla astronomii. A stało się tak dzięki obserwacjom Giovanniego V. Schiaparellego i Asapha Halla. Włoski astronom doniósł wówczas światu o rozległym systemie canali na Marsie, natomiast Amerykanin...
Początek historii
W drugiej połowie XIX wieku, spośród znanych wówczas
planet leżących dalej od Słońca niż Ziemia, tylko wokół jednej nie
zaobserwowano księżyców. Był to leżący stosunkowo blisko Mars.
Latem 1877 roku, podczas trwania Wielkiej Opozycji,
Asaph Hall badał Czerwoną Planetę bardzo intensywnie, korzystając z teleskopu
obserwatorium marynarki wojennej USA w Waszyngtonie. Aby ułatwić sobie
obserwacje, zakrywał tarczę Marsa odpowiednio dobraną przesłoną umieszczoną w
teleskopie (przesłaniała blask ciała niebieskiego). Jednak pomimo wysiłków i
malejącej odległości pomiędzy planetami, księżyców nie udawało się dostrzec.
Asaph Hall zaczął w końcu wątpić, czy uda mu się cokolwiek odkryć. Był jednak
ktoś, kto ani przez chwilę nie tracił nadziei, udzielał naukowcowi wsparcia i
zachęcał do kolejnych obserwacji. W sens prowadzonych badań wierzyła
niewzruszenie żona badacza - Angelina. Aby to upamiętnić, wiele lat później
astronomowie nazwali olbrzymi krater (10 km średnicy), odkryty przez sondy
kosmiczne na Fobosie, jej panieńskim nazwiskiem – Stickney. Dzięki uporowi i
wsparciu pani Hall, 12 sierpnia 1877 roku Amerykanin dostrzegł w pobliżu Marsa
bardzo słabo świecący obiekt, który zidentyfikował jako księżyc i nadał mu
nazwę Deimos (z gr. - trwoga). Sześć dni później zlokalizował jeszcze
jednego satelitę - większego i jaśniejszego Fobosa (z gr. - strach).
Po namierzeniu księżyców Marsa nastąpiło jeszcze
jedno ważne odkrycie. W znanej książce Jonathana Swifta Podróże
Guliwera, ktoś znalazł następujący fragment:
Odkryli także dwie mniejsze gwiazdy,
czyli Satelity, krążące wokół Marsa, z których wewnętrzny odległy jest od
macierzystej planety o trzy, a zewnętrzny o pięć jej średnic; pierwszy dokonuje
okrążenia w dziesięć godzin, a drugi w dwadzieścia jeden i pół; tak więc kwadraty
czasu ich obiegu są bardzo zbliżone w proporcji do sześcianów ich odległości od
środka Marsa, co najwyraźniej wskazuje, że rządzi nimi to samo prawo ciążenia,
które wpływa na inne ciała niebieskie.
Autor musiał mieć niezwykłą intuicję skoro w 1726 roku
w miarę dokładnie scharakteryzował satelity Czerwonej Planety. A może nie była
to wyłącznie intuicja?
Fakty i teorie
Księżyce Marsa są dużą osobliwością, kiedy porównuje
się je z innymi satelitami krążącymi w Układzie Słonecznym. Uwagę zwracają
przede wszystkim ich niewielkie rozmiary. Fobos liczy 27 na 21 na 18
kilometrów, natomiast Deimos 15 na 12 na 10,5 kilometra (są to obiekty o bardzo
nieregularnym kształcie). Do innych zastanawiających cech obu ciał niebieskich
zaliczymy trajektorie. Księżyce krążą niezwykle blisko macierzystej planety. Średni
promień orbity Fobosa to 9377,2 km (dwa i trzy czwarte promienia Marsa na
równiku). W przypadku drugiego księżyca promień ów wynosi 23 460 km. Oba
satelity krążą niemal dokładnie w płaszczyźnie marsjańskiego równika. Ten fakt
w połączeniu z niskimi orbitami sprawia, że nie mogą być one obserwowane z
obszarów podbiegunowych.
![]() |
Fobos
na tle Marsa
sfotografowany
przez sondę Mars Express
(źródło: ESA)
|
Za kolejną niezwykle interesującą cechę Fobosa uznać
należy fakt, że ruch satelity po orbicie jest dużo szybszy niż rotacja
macierzystej planety (o ponad 3,4 raza!). Dlatego też wschodzi on na zachodniej
stronie marsjańskiego nieba, a następnie w szybkim tempie przemieszcza się po
niebie i zachodzi na wschodzie po upływie 4 godzin i 15 minut (wschód i zachód
następują co 11 godzin i 6 minut). Zachowuje się zatem bardzo podobnie do
sztucznych satelitów okrążających Ziemię! Ten mały księżyc obraca się przy tym
wokół swej osi w tym samym tempie, co obiega planetę – synchronicznie.
Fobos to ciemny obiekt, który zdaniem astronomów
jest zbudowany z takiego samego materiału, co asteroidy typu C (zawierają
węgiel i związki węgla), które występują licznie w tzw. pasie głównym planetoid
– między orbitami Marsa i Jowisza. Niska gęstość Fobosa zdaje się jednak
wskazywać, iż ma on budowę bardziej złożoną. Oficjalna nauka twierdzi, że
satelita jest najprawdopodobniej mieszaniną skalnych brył oraz lodu. Mogłaby na
to wskazywać między innymi słaba, ale ciągła emisja gazu, która została odkryta
przez rosyjską sondę Fobos 2. Wprawdzie nie udało się ustalić składu
gazu, gdyż pojazd uległ awarii, ale zdaniem specjalistów jest to para wodna. Fotografie
przesłane na Ziemię przez inną sondę - Mars Global Surveyor pokazują
natomiast, że powierzchnię Fobosa pokrywa gruba warstwa drobnego pyłu,
podobnego do tego, jaki spotkać można na ziemskim Księżycu.
Naukowcy rozważają trzy scenariusze pojawienia się
Fobosa na orbicie Marsa: księżyc jest asteroidą przechwyconą przez grawitację
planety; powstał z tej samej materii i w tym samym czasie co Mars; pył oraz
drobne kawałki skał unoszące się na orbicie Czerwonej Planety uformowały się w
ciało niebieskie w wyniku oddziaływania zewnętrznego – np. zderzenia Marsa z
meteorytem.
Spadający satelita
W roku 1945 amerykański astronom Bevan Sharpless
opublikował w Astronomical Journal wyniki swoich kilkuletnich obserwacji
Fobosa. Wskazywały one wyraźnie, że orbita satelity obniża się w zadziwiająco
szybkim tempie. Zdaniem naukowca w ciągu kilku milionów lat proces ten musi doprowadzić
do zderzenia księżyca z Marsem.
Jakiś czas później zjawisko opisane przez Sharplessa
niezwykle zainteresowało rosyjskiego astrofizyka Josifa Szkłowskiego.
Początkowo w żaden sposób nie potrafił on uzasadnić tak dziwnego zachowania się
satelity. Ciśnienie wiatru słonecznego, pole magnetyczne planety oraz siły
pływowe globu były jego zdaniem zbyt słabe! Po jakimś czasie członek Akademii
Nauk ZSRR, doszedł do wniosku, że jedyne
wyjaśnienie, jakie można brać poważnie pod uwagę, to tarcie o zewnętrzne
warstwy marsjańskiej atmosfery. Rozrzedzone gazy mogłyby jednak ściągać księżyc
w dół tylko i wyłącznie wówczas, gdyby jego masa była bardzo niewielka.
Szkłowski doszedł do wniosku, a następnie poparł swą tezę obliczeniami, że
Fobos musi mieć niezwykle małą gęstość. Ale wówczas nie może być litą skałą,
tylko tworem wydrążonym w środku!
W 1959 r. Josif Szkłowski w wywiadzie dla Komsomolskiej
Prawdy zasugerował, iż księżyce Marsa są sztucznymi satelitami. Nawiązując
do tej hipotezy Frank Salisbury - profesor biologii na uniwersytecie Colorado stwierdził,
że oba ciała niebieskie mogły zostać wyniesione nad powierzchnię Marsa całkiem
niedawno. Przesłanką takiego twierdzenia był fakt, że Fobosa i Deimosa odkryto
dopiero w drugiej połowie XIX wieku, podczas gdy już wcześniej dysponowano
czułymi teleskopami i uważnie obserwowano Czerwoną Planetę.
Teorię wysuniętą przez Szkłowskiego popierał znany
astrofizyk amerykański – Carl Sagan. Pomógł on wydać na Zachodzie książkę sowieckiego
uczonego - Wszechświat, życie, myśl, w której naukowiec opisał ideę
przedstawioną wcześniej na łamach prasy. Opublikował też własną pracę Kosmiczne
związki, w której rozważa między innymi problem sztucznego pochodzenia
Fobosa.
Nowe pytania
Odkrycia ery lotów kosmicznych posłały do lamusa
szereg fantastycznych teorii dotyczących naszego układu planetarnego. Jednak w
przypadku Fobosa stało się zupełnie inaczej. Kolejne sondy wysyłane z Ziemi,
nie tylko nie znajdowały odpowiedzi na stare pytania, ale w dodatku dostarczały
przesłanek do stawiania nowych!
Dziwne zachowanie się marsjańskiego księżyca
sprawiło, że był on często obiektem sesji fotograficznych przeprowadzanych
przez sondy zmierzające ku innym częściom Układu Słonecznego. Na zdjęciach
dostarczonych na Ziemię przez wyprawy bezzałogowe, na powierzchni Fobosa widać
było wyraźnie twory przypominające tory kolejowe - pary równoległych rowów,
odległe od siebie o 250 - 300 metrów. Owe tory charakteryzowała również znaczna
długość oraz to, że dobiegały za każdym razem do jednego z licznych małych
kraterów.
![]() |
Sonda
Fobos 2 została
utracona w dniu 27
marca 1989 roku,
podczas próby zbliżenia się
do marsjańskiego księżyca (źródło:
NASA)
|
Druga sonda poradziła sobie nieco lepiej, ale
raczej trudno mówić o pełnym sukcesie. W dodatku zakończenie misji nastąpiło w
okolicznościach, które uznawane są przez niektórych obserwatorów za
dramatyczne.
Jednym z zadań Fobosa 2 było zbadanie gruntu
księżyca. Zaplanowano w następujący sposób - po zbliżeniu się na odległość 45
km od satelity Marsa, sonda miała wystrzelić promień laserowy w kierunku jego
powierzchni, aby spowodować wyparowanie części gruntu. Potem instrumenty sondy powinny
zbadać powstałe opary. Niestety do eksperymentu nie doszło! Kiedy Fobos 2
przygotowywał się do jego przeprowadzenia i fotografował powierzchnię księżyca
w świetle widzialnym oraz w podczerwieni, wydarzyło się coś, co do dzisiaj
ekscytuje wielu miłośników podboju kosmosu. Na kilku spośród przesłanych przez
sondę zdjęć dopatrzyli się oni bowiem nieznanego obiektu o regularnych,
cylindrycznych kształtach, który w szybkim tempie zbliżał się do sondy. Jego
długość oceniono na około 20 km. I tak po raz kolejny w historii interpretacji
obrazów docierających z kosmosu okazało się, że sposób odczytywania zawartych w
nich informacji zależy od tego, co tak naprawdę chce się zobaczyć (albo czego
zobaczyć się nie chce)! Większość naukowców nie dostrzegła bowiem, na niezbyt
wyraźnych fotografiach, gigantycznego sztucznego obiektu. Ich zdaniem na
obrazach widoczne są po prostu zwykłe błędy (tzw. artefakty) powstające podczas
transmisji danych na Ziemię. Fakt pozostaje jednak faktem... kilka chwil po
pojawieniu się dziwnego obiektu lub zakłócenia, sonda Fobos 2 zamilkła
na zawsze.
Wspomniana utrata łączności stała się pożywką dla
licznych teorii, próbujących wytłumaczyć całe zajście. Co więcej, wkrótce
zaczęły one żyć własnym życiem i dzisiaj trudno jest już oddzielić fikcję od
faktów. Warto dokonać jednak małego przeglądu rozmaitych opowieści związanych z
misją.
![]() |
Zdjęcia przesłane z pokładu Fobosa 2 ŹRÓDŁO |
Warto jednak pamiętać, że zarówno użycie lasera, jak
i oddzielenie lądowników jest zawsze dużym wyzwaniem dla automatycznych
systemów sondy oddalonej miliony kilometrów od centrum sterowania. Nawet bardzo
drobny błąd przy tak skomplikowanej operacji może spowodować kolejne, a w
konsekwencji awarię modułów kluczowych dla funkcjonowania automatycznego
pojazdu kosmicznego.
Czy
sonda Fobos 2 zamilkła
z powodu problemów technicznych
(w
wyniku wcześniejszej awarii zasilanie
działało w systemie awaryjnym),
czy też
została zestrzelona? ŹRÓDŁO
|
Inną tajemnicą są niezwykłe zdjęcia satelity,
jakie Fobos 2 wykonał podobno w podczerwieni. Fotografii tych nikt z
niewtajemniczonych nigdy nie ujrzał na oczy, ale internetowa wieść niesie, że przedstawiają
one potężne wolne przestrzenie (pomieszczenia?) pod powierzchnią księżyca.
Obeliski i puste przestrzenie
Na tym jednak nie koniec rewelacji. Dekadę po
wystrzeleniu sowieckich sond Fobos, do księżyca czwartej planety zbliżył
się amerykański pojazd bezzałogowy Mars Global Surveyor, który wykonał
serię zdjęć wysokiej rozdzielczości. Wśród nich znalazło się jedno, które
wzbudziło prawdziwą sensację. Przedstawia ono zagadkowy obiekt wystający niczym
obelisk z w miarę płaskiej powierzchni satelity. Obliczono, że ma on wysokość
45-piętrowego budynku! Trudno w tym przypadku mówić o złudzeniu optycznym, gdyż
olbrzymi twór rzuca wyraźny cień na powierzchnię
księżyca. Na innych fotografiach można odnaleźć szereg podobnych obiektów.
![]() |
Jeden
z monolitów
na powierzchni Fobosa
sfotografowany przez sondę
Mars Global
Surveyor
(dokładną mapę zdjęciową z innymi
podobnymi tworami można znaleźć
na stronie:
|
Zaledwie kilka lat po amerykańskiej sondzie Mars
Global Surveyor w pobliże satelity Marsa trafił pojazd zbudowany przez
Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) - Mars Express Orbiter. Ten
automatyczny ziemski szpieg trafił na biegunową orbitę czwartej planety
w 2003 roku. Miała ona kształt eliptyczny, co sprawiało, że jej maksymalna
odległość od Marsa sięgała aż 10.000 km. Okresowo Mars Express mijał
więc Fobosa w niewielkiej odległości. Ale prawdziwy przełom nastąpił dopiero w
2009 roku. Pojawiła się wówczas potrzeba zmodyfikowania orbity sondy (chodziło
o uniknięcie tzw. dryfu punktu orbity najmniej

oddalonego od Marsa, na nocą stronę planety). Podczas tego manewru doszło do najbliższego podejścia pojazdu ESA do księżyca – na odległość kilkudziesięciu kilometrów.
![]() |
Próby
rekonstrukcji jednego z monolitów
ŹRÓDŁO
|

oddalonego od Marsa, na nocą stronę planety). Podczas tego manewru doszło do najbliższego podejścia pojazdu ESA do księżyca – na odległość kilkudziesięciu kilometrów.
Taki przelot dał okazję, nie tylko do wykonania
bardzo szczegółowych zdjęć księżyca kamerą High Resolution Stereo Camera (HRSC),
ale także do zarejestrowania jego pola grawitacyjnego - co umożliwiło wgląd w
budowę wewnętrzną Fobosa. Wstępne wnioski, jakie wyciągnięto, sugerują, że księżyc
może być w środku pusty lub silnie porowaty.
Warto wrócić na chwilę do sprawy fotografii. Kiedy
na początku marca 2010 roku podczas największego zbliżenia sonda Mars
Express Orbiter wykonała całą ich serię, miłośnicy astronomii z
niecierpliwością czekali na opublikowanie obrazów w sieci. Niestety z jakichś
zagadkowych powodów udostępnione zostały dopiero po ponad tygodniu (wcześniej
ESA publikowała fotografie online w ciągu trzech dni). Dla zwolenników
sztucznego pochodzenia księżyca z miejsca stało się oczywiste, że czas ten spożytkowany
został na zatarcie na zdjęciach wszelkich śladów istnienia obcej cywilizacji.
Podobno oryginalne zdjęcia były wstrząsające i nawet
laik dostrzegłby na nich zarysy struktur i poszycia potężnego statku
kosmicznego. Co więcej, niektórzy interpretatorzy fotografii wykonanych
przez sondę Mars Express, twierdzą że pomimo manipulacji mających
zamazać prawdziwy obraz, wciąż można dostrzec wyraźne ślady tego, iż księżyc
czwartej planety to w istocie olbrzymi statek kosmiczny, który powoli się
rozpada. Podobno w niektórych miejscach Fobosa odsłonięta jest nawet część
jego wnętrza.
Mars Express
oprócz licznych zdjęć wykonał również szereg innych badań naukowych. Jednym z
nich było prześwietlenie księżyca specjalnym radarem (MARSIS).
Zwolennicy sztucznego pochodzenia satelity mają podobno nieoficjalne informacje,
że owo badanie wykazało nie tylko liczne pustki pod powierzchnią (co odkryli
już wcześniej Rosjanie), ale również fakt, że część z nich jest szczelna i
utrzymuje ciśnienie, a niektóre ciekną, wypuszczając w przestrzeń
kosmiczną nieznany gaz.
Pechowa misja
Wszelkie wątpliwości miała rozwiać rosyjska sonda kosmiczna
Fobos-Grunt, przygotowana przez agencję Roskosmos. Jej zadanie miało
polegać na lądowaniu na powierzchni księżyca Marsa, pobraniu próbek gruntu, a
następnie dostarczeniu ich na Ziemię. Niejako przy okazji sonda miała
przetransportować na orbitę w pobliże planety boga wojny chińską sondę Yinghuo-1.
Planowany przebieg misji był następujący:
- listopad 2011 – start z kosmodromu Bajkonur,
- 9 października 2012 – manewr wejścia na orbitę
wokółmarsjańską,
- 9 lutego 2013 – wejście na orbitę
kwazisynchroniczną z Fobosem,
- luty 2013 – lądowanie na powierzchni Fobosa,
- luty – marzec 2013 – start z powierzchni Fobosa,
- luty – marzec 2013 – wejście na trajektorię powrotną,
- sierpień 2014 – powrót na Ziemię.
Niestety z powodu awarii tuż po starcie sonda
pozostała na bardzo niskiej orbicie wokółziemskiej i w połowie stycznia 2012
roku spłonęła w atmosferze Ziemi. Wraz z jej zniszczeniem legła w gruzach
nadzieja na szybkie wyjaśnienie niekończącej się zagadki, jaką jest większy z
księżyców Marsa.
- Fobos okrąża Marsa po orbicie o wysokości około
5,988 km (orbita ziemskiego księżyca to 384,633 km) i obiega planetę w 7 godzin
i 39 minut.
- Mars widziany z Fobosa jest 6400 razy większy i
2500 razy jaśniejszy niż Księżyc w pełni widziany z Ziemi. Planeta boga wojny
zajmuje prawie 1/4 szerokości półkuli nieba.
- Fobos obserwowany na marsjańskim równiku ma 1/3
średnicy kątowej Księżyca widzianego z Ziemi. Wraz z oddalaniem się od równika
jego średnica kątowa zmniejsza się, a to dlatego, że średnica Marsa jest
porównywalna z odległością od satelity.
- Średnica kątowa Fobosa zmienia się podczas
wędrówki po nieboskłonie - przy wschodzie ma 8', w zenicie natomiast 12'.
Słońce widziane z Marsa ma natomiast średnicę kątową 21'.
Asaph Hall (15
października 1829 - 22 listopada 1907) - astronom, najbardziej znany jako
odkrywca księżyców Marsa. Zajmował się także obliczaniem orbit księżyców innych
planet i gwiazd podwójnych, wyznaczył okres obrotu Saturna i masę Marsa. Od 16
roku życia pracował jako rzemieślnik, później dostał się do college'u w New
Hudson. W 1856 rozpoczął pracę w obserwatorium Uniwersytetu Harvarda w
Cambridge. Od 1862 Hall był zatrudniony w obserwatorium marynarki wojennej w
Waszyngtonie, gdzie po roku objął stanowisko profesora.
Od 1875 miał możliwość prowadzenia obserwacji za
pomocą teleskopu o średnicy 66 cm (największego wtedy refraktora na świecie).
Ustalił okres obrotu Saturna, wykorzystując do tego białą plamę na powierzchni
planety. Hall badał również paralaksy i pozycje gwiazd w gromadzie otwartej
Plejady. W latach 1896 - 1901 pracował jako profesor na Uniwersytecie Harvarda
w Cambridge.
W 1879 otrzymał Złoty Medal Królewskiej Akademii
Astronomicznej. Jego nazwisko nosi jeden z kraterów na Księżycu.
Ciekawe :) Dlaczego natychmiast nie wysyła się tam jakiegoś próbnika???
OdpowiedzUsuń